Tytuł: Dawca
Tytuł oryginalny: The Giver
Autorka: Lois Lowry
Bez emocji, szarość, jednakowość
Jak wiele jest książek dotyczących przyszłości naszego świata, społeczeństwa? Niezliczona ilość. Od dawien dawna ludzie wyobrażali sobie to, co będzie. Choćby te najstarsze mity, czy Biblia. Mówi się czasem, że znowu nastała moda na tego typu wizje. Czy ja wiem? Chwytliwy temat, ale i zarazem temat, który będzie zawsze. Romanse, kiedyś się znudzą, bo coraz trudniej znaleźć ten inny od reszty. Fantastykę... To zależy od pisarzów, a już nie wszystkim chce się wymyślać własny świat. Jeśli zaś chodzi o dystopie i utopie to... Hm, właśnie z nimi jest różnie. Powinny być lepsze, niż te z pierwszej półeczki książki fantasy, bo powinny skrywać ważną problematykę, skłaniać do rozmyślań, a z tym... Nie zawsze tak jest. Na pozór większość książek dystopijnych i utopijnych jest podobna, więc trudno znaleźć tą inną, która czymś się wybije.
Dawca jest na pozór książką skierowaną do dzieci. Główny bohater ma dwanaście lat, co oznacza, że nie powinniśmy spodziewać się nie wiadomo jak pięknego języka... Jednak... Język książki jest prosty, ale na tej prostocie jest zbudowana fabuła. W świecie Jonasza wszystko ma być proste, dokładne, precyzyjne. Koszmar precyzji jest najbardziej związany ze sceną ze słowem "kochać".
Jak w każdej tego typu książce (a przynajmniej w większości) w społeczności bohatera dokonuje się przydziałów. W tym, każdego roku dziecko otrzymuje coś, co ma symbolizować jego krok w dorosłość. Przełomowe są dwa momenty w życiu każdego dziecka w świecie stworzonym przez panią Lowry: w wieku dziewięciu lat dziecko dostaje rower, a w wieku dwunastu lat... Przydzielają mu stanowisko pracy.
To nie będzie spoiler, jeśli napiszę, że Jonasz dostaje nietypowe stanowisko, które zaważy na losach całej społeczności, a głównie na życiu samego Jonasza, pewnego dziecka i samego... Dawcy.
Kim jest tytułowy Dawca? To postać z wielką mądrością, wspomnieniami i... emocjami. Bohater, który ukazuje w pewien sposób, że nie powinno się zostawiać kogoś samego ze swoim problemem, a przede wszystkim z bólem i cierpieniem. Również poprzez tego bohatera jest ukazana brutalność idei świata Jonasza.
W ogóle nie tyle, co przez głównego bohatera, a poprzez postaci poboczne jest ukazane zło i brutalność. Sam chłopiec jest niewinny, w miarę jak staje się starszy, podejmuje wybory, wtedy dociera do niego prawda. Tak jest w pewnym sensie z naszym życiem. Gdy jesteśmy mali wierzymy w tego świętego Mikołaja, który przynosi prezenty, wierzymy, że może być lepiej i w ogóle, ale w miarę dorastania okazuje się, że tak nie jest, że świat w którym dorastaliśmy wcale nie jest piękny i bezpieczny.
Wracając do języka książki... Prostota pewnego słowa jest hm, przenika trochę do szpiku kości. Słowo wypowiedziane ot... tak. Słowo, które daje jakąś nadzieję, która tak naprawdę nie istnieje.
Wydaję się, że książka jest arcydziełem w swoim gatunku, jednak jak jest coś, co jest wielkim minusem. A mianowicie sztywność fabuły. Narracja jest jakby wyprana z emocji. Niby coś się dzieje, bohaterowie coś przeżywają, ale... To jest tylko na papierze, po prostu czytasz to i idziesz dalej. Nie wciąga. Jeśli ktoś nie przypatrzyłby się problematyce tej książki po przeczytaniu, to byłaby to prawdopodobnie następna przeczytana książka. Prawdopodobnie zapomniana. Bo czasem książka może mieć nie wiadomo jak dobrą treść, ale sposób pisania, oddawanie całej tej otoczki, emocji wszystko burzy.
Okładka na początku mi się nie podobała. Uważałam, że ta filmowa jest lepsza, jednak... Kiedy tak czytałam to zdałam sobie sprawę, że właśnie ta okładka bardziej pasuje do treści. Jest o wiele bardziej zrozumiała. Ogólnie okładka (napis i zdjęcie) jest w odcieniach szarości. Sądzę, że pokazana postać jest Dawcą, ponieważ pasuje do jego opisów. Róg okładki jest, jakby naderwany, wygląda przez niego kolorowe zdjęcie, co oznacza chyba wspomnienia. Cała okładka obrazuje według mnie całą historię, albo i zakończenie książki. Podoba mi się to, bo na pierwszy rzut oka jest ona nijaka, dopiero po przeczytaniu treści Dawcy, ukazuje się jej sensowność.
Chciałam napisać jeden cytat, ale po przeczytaniu go kilka razy zrozumiałam, że brzmi on trochę bezsensu dla kogoś, kto nie czytał tej książki. Nauka z tego fragmentu płynie ogólnie z całej powieści. Dlatego trzeba przeczytać Dawcę, aby zrozumieć o czym mówię i czym tak naprawdę jest mądrość.
Ocena: 7/10
Bardzo fajna recenzja :)
OdpowiedzUsuńCzytałam tą książkę niedawno i bardzo mi się podobała. Prostota języka mi nie przeszkadzała, była taka jakaś magiczna.
Wiesz, że tak nie zinterpretowałam postaci Dawcy na początku, dopiero ty mi ukazałaś co symbolizuje ta postać.
Muszę się pozastanawiać więcej nad tą książką, bo ma w sobie więcej treści, niż ja na razie z niej wyczytałam.
Rzeczywiście język jest trochę wyprany z emocji, ale tak jakoś w tej historii mi to nie przeszkadzało.
Pozdrawiam Tris *.* z http://hopebravestory.blogspot.com/