środa, 16 grudnia 2015

Nic nie jest tym, czym się wydaje

Tytuł: Zajmę się tobą
Tytuł oryginału: Pretty Baby
Autorka: Mary Kubica
Ilość stron: 349
Kto jest tym złym? Wszystko jest tym, co na pierwszy rzut oka się wydaje?

Osoby bezdomne dość często można spotkać w wielkim mieście. Czy to pod sklepami, kościołami lub... na dworcach... W każdym razie nie jest to rzadki widok, zwłaszcza dla kogoś, kto mieszka w Ameryce Północnej, w Chicago. Więc, co miała w sobie tajemnicza dziewczyna z dzieckiem - jedna z wielu bezdomnych - że przykuła uwagę Heidi, której zdaje się umysł zajmuje wielu bezdomnych, głodnych, chorych i analfabetów? Mija ich przecież bardzo często... Odpowiedzieć można szybko, ale nie tak prosto, zresztą... Czy naprawdę mielibyśmy rację? Zmienilibyśmy zdanie, kiedy tylko przeczytali ostatnie strony książki, które rozwiązują trudne, acz na pozór oczywiste pytania.

Któregoś dnia Heidi postanawia zabrać do domu bezdomną dziewczynę w kurtce khaki i dzieckiem na rękach. Kobieta nie wie, że to będzie dla niej i dla jej męża - Chrisa, kluczowy moment w życiu, wydarzenie, które wywróci wszystko do góry nogami, że będą musieli stanąć przed kilkoma (na pierwszy rzut oka) nierealnymi zdarzeniami, będą musieli stanąć przed trudnymi wyborami.

Fabuła jest opowiedziana z trzech punktów widzenia: Heidi, Chrisa i Willow (bezdomna dziewczyna). I choć może się wydawać, że jednak to nie ta sama historia to... To jest ta sama historia. Po prostu jedna z osób opowiada w pewnym sensie to od końca. Opisuje swoje życie i nakreśla nam zdarzenia przez które jest tam gdzie jest. Poznajemy ją i przeżywamy jej przeszłość razem z nią. Podczas czytania czasem chce się powtórzyć bardzo znany zwrot: jaki ten świat jest niesprawiedliwy. Uprzedzenia, które mogą pojawić się na początku, rozwiewają się. Okazuje się, że nawet człowiek, który podaje się za głęboko wierzącego chrześcijanina, wcale nim nie jest...

Książka na początku nie daje po sobie poznać, że będzie poruszała jakiś poważniejszy problem, poważniejsze problemy. Po prostu przez kilkanaście stron powieść jest... nudna, a przynajmniej nie zaciekawiała. Momentami była za szczegółowa. Bo czy naprawdę człowiek zwraca uwagę na takie rzeczy jak np. ilość czegoś na ubraniu (guzików itd.)? Może niektórzy tak, ale... Myślę, że te postacie mogą śmiało nazywać się uniwersalnymi...

Ilu jest bohaterów tyle jest problemów. Prawie każdy z czymś się zmierza. Przechodzi przez coś lub po prostu taki jest. Najbardziej według mnie wybijają się trzy postacie: Heidi (choć to tak naprawdę dopiero przy końcu), Willow i... Joseph...
Nie chciałabym spoilerować, dlatego tylko nakreślę ich problemy. Heidi musiała usunąć drugie dziecko ze względu na nowotwór. Musiała wybrać siebie lub dziecko. Wybrała jak widać siebie przez co ma wyrzuty sumienia i... Coś, co ciągnie ją do małych dzieci. Willow jest sierotą, która została adoptowana przez... rodzinę, która nie powinna mieć w ogóle do czynienia z dziećmi. A Joseph? On jest w pewnym sensie paradoksalną postacią, człowiekiem, który może zachwiać światopogląd. Mężczyzna jest głęboko wierzącym chrześcijaninem, który każe swoim dzieciom czytać tylko Biblię, zna ją cała na pamięć, naucza religii na college'u. To jedna z jego stron. Druga to taka, że sam popełnia jeden z najgorszych grzechów. Najgorsze, że... Każe komuś coś zrobić, mówiąc, że jeśli tego nie zrobi Bóg się na niego zezłości. I powstaje następne pytanie: czy naprawdę tak trudno znaleźć ludzi podobnych do Josepha? Pod różnymi kątami podobnych.
Większość, jeśli nie wszyscy bohaterowie to typy ludzi ze współczesnego świata. Pod ich historią, problemami, imieniem, może ukrywać się każdy.

Okładka rzuca się w oczy - trzeba to przyznać. Głównie ze względu na jej głębie. Przedstawia ona dworzec kolejowy lub metra. Przez to, że pociągi/metro jest w ruchu, jest rozmazane, nadaje to dynamikę przedniej i tylnej okładce. Pośrodku stoi osoba, która przedstawia bodajże Willow, jednak jej nie przypomina. Tytuł jest rozszarpany, jakby ktoś po nim przejechał paznokciami lub nożem. Pasuje to do fabuły. Dlaczego paznokciami lub nożem? A no dowiecie się, jeśli przeczytacie.  

I właśnie... Ocena książki. Trudno jest mi ją oceniać, ponieważ książka jest bardzo dobra ze względu na pewną uniwersalność, problematykę i jej przedstawienie. Ale... No właśnie "ale". Przez większą część książki nie ma za bardzo emocji, nie ma tego czegoś, co jest potem. Nuży się. Niektóre zdania się powtarzają. Szkoda tych minusów...
 Książka tak prawdziwa, że aż czasami wstrząsająca.

Ocena: 7,5/10

Dziękuję za egzemplarz książki wydawnictwu HarperCollins Polska



1 komentarz:

  1. Ta książka zapowiada się naprawdę ciekawie. Być może kiedyś ją przeczytam! :)
    Swoja drogą ciekawa recenzja!
    Pozdrawiam
    Tutti

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Books are a window on the world , Blogger