czwartek, 21 czerwca 2018

Podróż do wnętrza...

Tytuł: Ulysses Moore. Labirynt Cienia
Tytuł oryginalny: Ulysses Moore. Il labirinto d'ombra

Autor: Pierdomenico Baccalario

Hm, to dość trudne, co od razu na wstępie napiszę: ten tom mnie zawiódł. Nie chodzi o to, czy był nudny, czy nie. Nie był w gruncie rzeczy. Ale... Zawiodłam się, jeśli chodzi o pewną sprawę. O sam koniec "Labiryntu Cienia". Właściwie... Źle to ujęłam. Rozegranie pewnego wątku mnie zawiodło. Wątek ten miał ambicje na coś lepszego. Oczywiście rozumiem zamysł autora, ale... W porównaniu z tym jak przedstawił ten wątek to to było, takie... Za łagodne. Bez jakiegoś szału, że się, tak wyrażę. Mam wielką nadzieję, że ten wątek powróci i będzie się ciągnąć jeszcze przez następne trzy tomy, bo... Po prostu to będzie jak na razie największe rozczarowanie w kontekście całej serii "Ulysses Moore". Nie żartuję. Rozumiem, że to seria dla młodszych czytelników, ale skoro druga część cyklu jest doroślejsza, porusza poważniejsze tematy to autor nie powinien bagatelizować tych poważnych wątków.

Przepraszam, że zaczęłam od narzekania, ale musiałam o tym wspomnieć.
Jeszcze raz zaznaczam: to nie jest zła książka.

W dziewiątym tomie czytelnik skupi się głównie na tajemnicy, którą nie poznał dotychczas żaden mieszkaniec Kilmore Cove... A przynajmniej z tych współczesnych mieszkańców. Magiczne miejsce, które jest ściśle związane z Wrotami Czasu oraz... ich Konstruktorami. Mowa tutaj o tytułowym Labiryncie... Skoro też mowa o Kilmore Cove to tam zagrożenie zbliża się wielkimi krokami. Jak ochronić miasteczko bez wyrządzenia nikomu krzywdy?

Może skupię się głównie na Labiryncie i rodzicach Anity.
Ale najpierw Labirynt. To miejsce praktycznie niczym się nie wyróżnia. To znaczy... Gdzieś natknęłam się na coś podobnego. Wiem, sam motyw labiryntu nie jest niczym nowym, ale... Nie wiem, te komnaty, które w nim się znajdują... Jakbym już je znała. To nie ma nic wspólnego z tym, że kiedyś już czytałam ten tom, ponieważ praktycznie nic nie pamiętałam z ostatniego czytania oprócz zakończenia, ale tego powiązanego ściśle z nadmorskim miasteczkiem. Nie wiem, dlaczego ale jedna z komnat przypomniała mi "Opowieści z Narnii" i ten moment, kiedy Edmund ogląda posągi stworzeń i zwierząt. JEDNAK mimo tej wady, Labirynt coś w sobie posiada. Jakąś tajemniczość, coś, dzięki czemu chce się go bardziej poznać. Niestety, chociaż długo tam nasi bohaterowie przebywają to.... Dość mało jest tego Labiryntu. To znaczy chce się go więcej. To taki plus i minus. To nie Konstruktorzy Wrót, których poznajemy pomału i jest w porządku. Przynajmniej ja miałam, taki niedosyt. Może dla kogoś będzie okej,

W Labiryncie poznajemy również nową postać, dzięki której nasi bohaterowie prawdopodobnie zgubiliby się szybko. Bohater bardzo interesujący... I przy nim należy zwrócić uwagę na pracę pani tłumaczki. Nowa postać rymuje. I polskie tłumaczenie naprawdę oddaje sens i rytmiczność tych wypowiedzi. Myślę, że to nie łatwe zadanie. Sama praca tłumacza jest trudna, a co dopiero przetłumaczyć tekst, tak, żeby oprócz sensu, był jeszcze rymowany.

W fabule występuje wątek zagadki. Zagadki trudnej, choć nie próbowałam jej rozwiązywać, ponieważ sam jej opis wydał mi się zbyt skomplikowany. ;) Właśnie, rozwiązanie... Autor nie podaje go od razu. Daje czas czytelnikowi na zabawę (to zresztą jest dodane w przypisach). Mija kilka rozdziałów, aż dowiadujemy się o co właściwie, chodzi w zagadce. Ciekawe. Nakłania poniekąd do myślenia.

Rodzice Anity... Początkowe sceny z ojcem dziewczyny i pewną osobą są genialne! Jedne z lepszych w tej serii wg. mnie. Nic więcej nie trzeba dodawać.
Dobrze autor rozegrał postacią matki Anity. Nie zrobił z niej jakieś bohaterki, ani też nieśmiałej, potulnej osoby. Chociaż, nie ukrywam, że na początku pewne jej zachowanie niezbyt mi się podobało, ale... Jakby nie patrzeć to w końcu inny bohater był zbyt naiwny i to właśnie o niego chodziło autorowi w tej scenie. Pokazać, jaki on jest naprawdę.

Chciałabym coś dodać na temat Podpalaczy, ale... Nie, lepiej ten temat zostawić.

W dziewiątym tomie powracają portrety bohaterów. Ogólnie fajnie, aczkolwiek jedną osobę inaczej sobie wyobraził. Bardzo. Wiem, że to tylko rysunek, ale no...

Twarda okładka to cudo. Znaczy... To będzie cudo dla każdego fana UM. Świetnie nawiązuje do pierwszych sześciu tomów serii. A jak? To tylko dla wtajemniczonych informacja. ;)
Co posiadają pierwsze tomy, a następne już nie?

Ocena: 6/10

Cytat:

"Wyobraźnia to drzewo. Posiada to wszystko, co składa się na drzewo. To znaczy korzenie i gałęzie. Żyje między ziemią a niebem. Żyje w ziemi i na wietrze."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Books are a window on the world , Blogger