sobota, 13 czerwca 2020

Wizja początku i końca

Tytuł: Początek

Tytuł oryginalny: Origin
Autor: Dan Brown

"Bóg jest martwy! Bóg pozostaje martwy! I my go uśmierciliśmy! Jak pocieszymy się, mordercy nad mordercami? To, co świat dotychczas posiadał jako najświętsze i wszechmocne, wykrwawiło się pod naszymi nożami – kto zmyje z nas tę krew?"
Friedrich Nietzsche



"Początek" Dana Browna nie pasuje mi do serii o profesorze Robercie Langdonie.


Tym razem "najbardziej znany profesor od symboliki w Ameryce" udaje się do Hiszpanii, gdzie jego były uczeń ma przedstawić prezentację, która zmieni spojrzenie na sens religii. Odpowie na dwa główne pytania, które zadają sobie ludzie od tysiąca lat. Ale jak to w takich książkach bywa... Ktoś przerywa prezentację, a osobami, które mogą ją ponownie upublicznić są (oczywiście) Robert Langdon i Ambra Vidal.

Dan Brown próbuje w tej książce przełamać jakoś schematy, które były widoczne w innych jego książkach (a przynajmniej w "Kodzie da Vinci" i "Aniołach i demonach"). Niekoniecznie spodobał mi się jeden pomysł, ale to głównie przez to, że wiąże się z pewną postacią...

Jeśli mam być szczera to samej w sobie sztuki, czy tekstu literackiego na którym bazowałby Langdon jest tyle, co kot napłakał. Coś tam jest, owszem. Ale równie dobrze mogłoby tego nie być. Miałam wrażenie, że te elementy są, bo jest Langdon. To znaczy... Mało tu mowy o obrazach, rzeźbach itd. Głównie ich opisy są na początku i niewiele dla mnie wniosły w porównaniu do wcześniejszych książek Browna. Jest fragment poezji pewnego poety, którego nazwiska nie napiszę. ;)

Największą rolę, jeśli chodzi o sztukę ma tu architektura, głównie budowle stworzone przez Gaudiego. Przyznaję, nie lubię czytać opisów budynków/budowli. Jakoś mnie to nudzi, ale po raz kolejny Brown pokazał, że da się, tak opisać budynki, że chce się to czytać. Chce się zobaczyć je na żywo. Dotychczas nie interesowała mnie zbytnio Sagrada Familia, ale teraz tak myślę, że fajnie byłoby ją zobaczyć na żywo. Ogólnie nie przepadam za sztuką współczesną (bo właśnie ta sztuka ma pierwszeństwo w "Początku"), ale prace zostały wytłumaczone w przystępny sposób. W końcu Langdon też się na tym nie zna.

Ale głównym elementem w książce jest technologia i filozofia. W końcu to filozoficzne zapoczątkowały cały ciąg wydarzeń, chociaż ich nie zakańczają, bo oprócz pytań o przeszłość, przyszłość, ludzkość i religie mamy na końcu jeszcze jedno pytanie...

Dziwnie mi się czytało książkę o Robercie Langdonie, gdzie jest bardzo dużo technologii. Oczywiście, niektóre rzeczy były bardzo ciekawe, zwłaszcza informacja, gdzie znajduje się w Hiszpanii superkomputer. Ale...

Trzecim głównym bohaterem książki jest sztuczna inteligencja. I to bardzo bardzo rozwinięta. Taka o której ciągle się mówi. I okej, Dan Brown chciał przedstawić, jak bardzo jesteśmy rozwinięci technologicznie itd. Ale minusem było dla mnie to, że dzięki AI bardzo łatwo fabuła szła dalej. Tzn. normalnie bohaterowie musieliby się nad czymś natrudzić, a sztucznej inteligencji wystarczy mniej niż sekunda na zrobienie lub znalezienie czegoś. Jasne, nie ma jej przez całą książkę, ale... Nie wiem, jakoś mi to przeszkadzało. Wolę jednak tego Langdona, który jest otoczony symboliką niż technologią.  No filozofowie też mogą. 

Dobrym pomysłem było wybranie Hiszpanii, jako tła do całej akcji. Dzięki temu można było poruszyć wątek wpływu przeszłości na teraźniejszość i przyszłość, że jak to się mówi: historia kołem się toczy; nie wolno zapominać o tym, co kiedyś miało miejsce, chociażby prawda byłaby straszna; a oprócz tego przedstawienie mechanizmów sekt - jak łatwo omamić cierpiącego człowieka. Jeśli chodzi o to ostatnie to nie będę się wgłębiać, czego to dotyczy.

Był tylko jeden wątek, który mnie tu zaskoczył i wg. mnie nie pasował on do całej książki. Zwłaszcza... pewne usprawiedliwienie? Nie wiem jak to nazwać. Ale może o to chodziło? Żeby czytelnik mógł sam sobie coś dopowiedzieć, przemyśleć, co nie co?

Prezentacja byłego studenta Langdona. Część tej prezentacji jest dość oczywista dla przeciętnych ludzi, wystarczy trochę pomyśleć. Druga część... Nie interesuję się fizyką, dlatego teorie, które tam zostały przedstawione były dla mnie nowe (chociaż coś mi się obiło o uszy) i interesujące. Jednakże sama prezentacja mnie zawiodła. Nie wiem sama czego się spodziewałam, ale.. Na pewno czegoś innego. Niestety to byłby spoiler dlaczego się zawiodłam.

Jeśli już mowa o prezentacji to zawiódł mnie dobór słów przy opisie pewnej osoby/"symbolu religii". Bardzo mnie to zaskoczyło, bo słyszałam, że autor dużo czasu poświęca na zebranie materiałów do książek. To co prawda nie dotyczy stricte fabuły, ale... No cóż, może za bardzo się czepiam.

Na koniec chciałabym dodać, że po raz pierwszy miałam, tak, że musiałam odkładać książkę ze względu na to, że... Hm, dużo się mówi tam o przyszłości, bardzo dużo. A tym samym jakoś momentami przychodziły mi też myśli dotyczące przyszłości. Co po śmierci?

Ocena: 6/10


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Books are a window on the world , Blogger