Tytuł oryginalny: Il Gattopardo
Następna, druga książka, która była do przeczytania w semestrze zimowym na wykład monograficzny. Poniekąd do przeczytania, bo koniec końców nie trzeba było, dlatego przerwałam jej czytanie i zajęłam się czym innym. I właśnie, gdybym wcześniej nie przeczytała 15-20 stron to nie wiem, czy kiedykolwiek sięgnęłabym po "Geparda" (w niektórych wydaniach "Lampart"). Opis nie zachęcał mnie, a film, który może i jest dobry, ale również mnie nie porwał. Jednak filmowa fabuła nie potrafi oddać wewnętrznych monologów bohaterów, a to jednak kluczowe dla książki. Ale reżyser podobno bardzo dobry: Luchino Visconti.
Jednak to nie recenzja filmu, więc wrócę do fabuły książki.
Przełom XIX i XX wieku (czyli już można podejrzewać o co będzie chodzić). Sycylia i zamożny arystokratyczny ród Salinów. Rodem przewodzi Fabrizio, który jest tutaj bohaterem, który obserwuje wszystkie nadchodzące zmiany we Włoszech i na samej wyspie. Z mentalnością, jednak dość zacofaną, ale mimo to potrafi przejrzeć, że nic nie może stać w miejscu, historia musi dalej się toczyć. Co mam na myśli pisząc "zacofana mentalność"? Mężczyzna jest, takim typowym arystokratycznym mężczyzną wg. mnie. Nawet jeśli ma przebłyski, że coś w tych Włoszech musi się zmienić to nadal jest echo jego starszego myślenia. Prostym przykładem jest postać Angeliki o której potem napiszę. Zachwyca się nią i krytykuje w duchu swoje córki, że są, takie a nie inne. A kto je, tak wychował? Zachwyt nad siostrzeńcem, ale swoich synów sam właśnie stłamsił. W ogóle ego Fabrizia może oburzać zwłaszcza na początku. Po prostu jego poglądy...
Historia rodu Salinów, która jest opisana w ciągu około 50 lat jest przeplatana z tym, co akurat dzieje się na Półwyspie Apenińskim i wyspach. Bohaterowie biorą nawet czynnie udział w tym, co się dzieje, bo chodzi o to przecież, żeby jednak wszystko pozostało, takie jak jest....
Ważnymi bohaterami oprócz Fabrizia jest Angelica i Tancredi. Chłopak to siostrzeniec głowy rodu, a Angelica... Tu już byłby spoiler. Oboje to powiew świeżej krwi, otwartego umysłu w rodzinie, gdzie wszystko stoi w miejscu. Odmienni. Symbol tego, co musi nastąpić, a czego obawia się właśnie arystokracja. Szczerze pisząc to nie zachwyciłam się nimi szczególnie. Zwłaszcza dziewczyną, która nijak nie pasowała do tego świata Salinów.
Zresztą każdy bohater był mi tam obojętny.
Zdziwiłam się, że autor akurat, tak stworzył płytko damskie postaci, ponieważ jego żona była przeciwieństwem, takiej arystokratycznej delikatnej panny. Postaci są w ogóle odwrotnością jego i jej.
Ale szczerze mówiąc historia rodziny jej historią, ale historia w tle oraz opisy Sycylii to jest duży plus. Jeśli ktoś nie lubi książek historycznych to to jest dobre rozwiązanie. Niektóre odczucia osób zewnątrz do Sycylii i Włoch (mając świadomość, że tam są mafie) myślę, że się nadal nie zmieniły i trochę zabawnie czytało się jeden fragment, gdy kilka dni przed martwiłam się, czy jechać do pewnego włoskiego miasteczka.
To jest plus, że akcja nie rozgrywa się w Rzymie, Neapolu, czy Mediolanie. Można się zaznajomić z poglądem Sycylijczyków na osoby z Półwyspu i jak wyglądało ich miejsce w tym wszystkim (pewnie dziwnie brzmi to zdanie).
Ocena: 6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz