Tytuł: Tajny rozkaz
Autor: Tadeusz Matraszek
Ostatnio zainteresowały mnie książki, które mają tło historyczne. Myślałam, że nie będą mi się podobać, ale Dywizjon 303, Kamienie na szaniec, czy nawet Latarnik - spodobały mi się. Mniej lub więcej, ale owszem. Dlatego sięgnęłam po Tajny rozkaz. Ogólnie to poleciła mi go bibliotekarka.
Zawiodłam się na fabule. Bo temat dobry - powstanie wielkopolskie. Ci co pochodzą z Wielkopolski, tak jak ja może to bardziej zaciekawić. A zresztą, podobno jedyne udane powstanie w historii Polski.
W każdym razie przeczytałam i... uważam tą książkę za dziecinną. Nie, ta książka nie może być dla dzieci - dzieci nie umieją niemieckiego i nie znają się choć trochę na polskiej historii... No to nie wiem dla kogo. Dla gimnazjalistów i wyżej na pewno nie. Choć może kogoś zaciekawi książka, nie wykluczam takiej opcji.
Antek to dwunastoletni chłopiec, który wraz z klasą ma przedstawić przed całą szkołą przedstawienie dotyczące powstania wielkopolskiego. Oczywiście, jak to w młodym wieku bywa chłopak uważa przedstawienie i swoją rolę jako bezsensowne. To pierwsza część książki. Jakaś... 1/4. Dalej... dwunastolatek nie wiadomo jakim cudem przemieszcza się do 1919 roku. Jest nadal w swoim mieście (mieszka w Chodzieży), w swoim domu, a nawet pokoju! Z tego co zrozumiałam jest w tym roku tylko jeden dzień. To dzień ważny dla Chodzieży, ponieważ wtedy powstańcy wyrzucili z miasta Prusów.
Dlaczego napisałam nie wiadomo jakim cudem? Ponieważ uważam, że to mu się po prostu przyśniło, ale autor zaprzecza takiemu rozważaniu. Moim zdaniem to trochę głupie. Tak można nabrać bardzo młodych, małych wręcz. Za dużo książek fantasy przeczytałam, aby tak podejść do tematu z przemieszczeniem się w czasie, miejscu. Stoję przy swoim, że to był sen, a końcowa scena to tylko "przewidzenia".
Dlaczego, tak trudno zrozumieć dla kogo jest ta książka? Forma przekazu jest taka... No, wiecie bohater ma dwanaście lat... Przynajmniej ja miałam takie wrażenie. Niektóre słowa zostawały wytłumaczone - nie mam do tego zarzutu, ale... To było w miarę łatwe słownictwo. Te trudne - nie. (Jak dobrze, że dziś czytałam Redutę Ordona, A. Mickiewicza na polski) Jak wcześniej pisałam występuje w treści język niemiecki. No, tak po jakiemu mogliby mówić pruscy żołnierze. Niektóre zwroty prawie każdy zna z filmów wojennych (ręce do góry itp.). Reszta... No, cóż niby w książce jest tak zrobione, że nawet jeśli ktoś nie umie niemieckiego to będzie wiedział co żołnierz miał na myśli. Jednak... to może być trochę dziwne dla nieumiejących niemiecki. Wiem sama po przeczytaniu dwóch książek Dana Browna, gdzie występowały języki: włoski i francuski. Jednak moim zdaniem to nie jest na minus. Wydaję mi się to normalne, skoro postać jest niemieckiej narodowości to mówi po niemiecku.
W każdym razie...
Ocena: 3,5/10
Cytaty:
"- Patriotą? Co to znaczy?
(...)
Powinien szanować własne tradycje i historię, ale także obce, należące do innych ludzi. Patriotyzmu nie można komuś narzucić, nie można też od nikogo go wymagać. Patriotyzm trzeba czuć w sercu, trzeba do niego powoli dojrzewać. Być patriotą to kochać wolność i czuć obowiązek jej przestrzegania. Patriotyzm to poświęcenie dla innych, szacunek dla cudzej wolności."
"(...) To umiłowanie wolności ojczyzny i gotowości do świadczenia o tym całym swoim życiem. Patriota nie waha się stanąć w obronie swoich wartości, języka i ziemi, ale patriotą jest także ten, kto swoimi czynami wskazuje, jak dobrze wychowała go ojczyzna. Jeżeli pomagasz człowiekowi w potrzebie, obojętnie jakiej narodowości, jesteś patriotą."
Hmmm, mnie też ostatnio wzięło na książki historyczne, ale na... starożytną Grecję. :)
OdpowiedzUsuńKsiążki raczej nie przeczytam, też dlatego, że nie lubię tej tematyki. :)
Fajna recenzja. :D ^^
Generalnie książki historyczne nieszczególnie mnie interesują. Patrząc po tym, co napisałaś, mam wrażenie, że książka jest trochę dla dzieci, ale z drugiej strony porusza dosyć trudny temat. Takie nie wiadomo co. Ja ostatnio nie czytałam nic specjalnie wartego polecenia.
OdpowiedzUsuń