niedziela, 11 stycznia 2015

"Oskar i pani Róża"

Tytuł: Oskar i pani Róża
Tytuł oryginału: Oscar et la dame rose 

Autor: Eric -Emmanuel Schmitt

Piękna ksi
Słyszałam, że książka wzrusza, ale jakoś nie przyjmowałam tego do siebie. Chodzi o to, że mam czasem inną wrażliwość na książki, niż czytelnicy. Nie przywiązuję się bardzo do bohaterów, różne sytuacje... Nie wiem, czasami wzruszam się przy takich książkach o których człowiek na pierwszy rzut oka nie pomyślałby, że można. Ogólnie nakreślę sytuację, jak większość czytelników "Gwiazd Naszych Wina" pisało, że książka jest świetna, idzie się przy niej wzruszyć... Może jestem nieczuła co do Hazel i Augustusa, ale ich historia jakoś przeszła mi obojętnie. Więcej żalu czułam przy oglądaniu filmu, niż przy czytaniu książki. W każdym razie, jeśli chodzi o "Oskara i panią Różę" to muszę się przyznać, że popłakałam się przy końcowym liście (bo książka składa się z listów).

Fabuła opowiada o dziesięcioletnim chłopcu, który choruje na białaczkę. Niestety jego leczenie nie idzie tak, jakby się chciało. Brutalnie może to zabrzmi, ale tak jak w codziennym życiu. W szpitalu chłopca odwiedza tytułowa ciocia Róża, która nadaje życiu Oskara jakiś sens. Można by napisać, że pomaga mu z codziennością - pokazuje mu Boga, daje pomysł, jak przeżyć ostatnie dni... Jakby były całym życiem.

Ktoś pomyśli: dobra, okej, i co w tym takiego wyróżniającego się? To, że "Oskar i pani Róża" jest książką szczerą do bólu. Nie ma tutaj ozdobników, a język jakim posługuje się chłopak jest... zwykły, współczesny, takim jakim posługuje się każdy z nas. Prawdziwy. Momentami może razić, ale przez to nie jest sztuczny.
Język... Może być dobra fabuła, ale jeśli bohater jest nastolatkiem, a mówi, jak nie nastolatek to punktacja książki spada. No bo... Po prostu język w lekturze jest taki ludzki.

Niektóre sytuacje mogą śmieszyć, zaskakiwać, dziwić. Bo to jest rzeczywiście takie... hm, dziwne, jeśli dziesięciolatek ma prawdziwą dziewczynę i się z nią całuje. W ogóle cały ten wątek miłosny... Nie pasuje trochę do dziecka, jednak jeśli zrozumie się pomysł cioci Róży (jeden dzień - dziesięć lat) to jakoś da się to wyjaśnić... Myślę, że dziecko tak śmiertelnie chore szybciej dojrzewa od rówieśników. Na tego typu sytuacje (wyżej napisane) trzeba patrzyć z pewnym dystansem. Bo jeśli ktoś przyczepi się jednej sprawy to nie zauważy piękna w dalszej części.

Jak to życie... Wszystko przychodzi nagle i właśnie nagle czytelnik dostaje beznadziejną wiadomość. Może to właśnie ta gwałtowność tak przytłacza czytającego?

Ocena: 10/10

Cytaty:
"Jeżeli będę zajmował się tym, co myślą głupcy, nie będę miał czasu na to, o czym myślą ludzie inteligentni."

"Właściwie nie boję się nieznanego. Tylko trochę szkoda mi tracić to, co znam."

"Najciekawsze pytania wciąż pozostają pytaniami. Kryją w sobie tajemnicę. Do każdej odpowiedzi trzeba dodać "być może". Tylko na nieciekawe pytania można udzielić ostatecznych odpowiedzi."

"(...) codziennie patrz na świat, jakbyś oglądał go po raz pierwszy."

3 komentarze:

  1. Piękna książka. <3
    Miałam łzy w oczach (powstrzymywałam je, żeby nie było) przy ostatnim liście... ;')
    Ostatni cytat. <3
    Ogółem w zupełności się z Tobą zgadzam. :D
    Oczywiście śmieszne momenty też są. :D
    A, i może Ty wiesz czy ciocia Róża w końcu była zapaśniczką czy nie?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ahahaha, tak! :D Właśnie też zauważyłam, że w tym ostatnim liście jest napisane coś w stylu "znałam się nawet na zapasach". A lekcję, na której omawialiśmy ciocię Różę ominęłam. xD A jak pytałam koleżanek to nie wiedziały. xD Więc zagwozdka jak Tom Bombadil normalnie. :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam tę książkę jakieś dwa lata temu, i chociaż bardzo mi się podobała, nie popłakałam się.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Books are a window on the world , Blogger