poniedziałek, 23 lutego 2015

"Zwiadowcy. Księga 1. Ruiny Gorlanu"

Tytuł: Zwiadowcy. Księga 1. Ruiny Gorlanu
Okładka znaleziona w Google Grafika

Tytuł oryginalny: Rangers Apprentice. The Ruins of Gorlan
Autor: John Flanagan
Czy coś co jest tajemnicze i mało znane, oznacza dziwność i zło?

Przymierzałam się do tej serii bardzo, bardzo długo. Raz zamierzałam ją przeczytać, raz nie... W końcu powiedziałam: dobra, skoro tyle osób (hehehe, zdaję mi się, że trzy) tak zachwala tę serię to może warto spróbować? Teoretycznie nic się nie traci po przeczytaniu złej książki. No, może czas. ;)
W każdym razie spróbowałam. Pożyczyłam egzemplarz od kolegi i...?

"Ruiny Gorlanu" są że tak się wyrażę w porządku. Spodziewam się, że następna część, którą zamierzam również przeczytać będzie lepsza. Dlaczego? Początek był nudny, znaczy się taki sobie. W pewnym sensie schematyczny. Piętnastoletni Will jest sierotą, mieszka na zamku Redmont. W zamku jest taki zwyczaj, że sieroty zamieszkujące zamek, w wieku piętnastu lat wybierają swój zawód. Swoją drogę ku przyszłości. To było by oczywiście za proste, gdyby młodzież mogła sobie ot tak wybrać zawód, dlatego jeszcze mistrzowie tych zawodów muszą się zgodzić. Tak właśnie nie jest w stosunku do Willa, ponieważ chłopak chce zostać rycerzem, a z prostych przyczyn nie może nim być. Jest chudy i niski. Czy to też nie schemat? Kiedyś bohaterowie byli dzieli, mężni i w ogóle naj, naj, teraz główne postaci są wręcz na odwrót... Dobra, to nie przeszkadza książce. Nawet to i lepiej. W każdym razie piętnastolatek zostaje (co tu kryć) zwiadowcą, może tak nie do końca, bo na razie tylko uczniem zwiadowcy Halta, ale jest nim.
Tak naprawdę to w połowie lub w 3/4 książki jest w fabule coś lepszego, zaczyna się bardziej dziać i szczerze dopiero wtedy mnie to zainteresowało. Rozumiem, pan Flanagan musiał rozkręcić swoją powieść, skoro ma ona... dwanaście części?

Świat fantasy jest... nie do końca magiczny. Wbrew wszystkiemu zwiadowcy nie władają magią. Jeśli chodzi o potwory, które się pojawiają w tej części: walgary/walgarowie i kalkary. Cóż potwory jak potwory. Mnie chodzi o taki typowy magiczny świat - nie ma go. Może się pojawi w następnych częściach, jednak nie ubolewam jakoś szczególnie nad tym. Musiałam się po prostu do tego przyzwyczaić, ponieważ... Cała treść ma miejsce w średniowieczu (nie w realnym) - rycerze, baronowie, królowie i tak dalej. Nie lubię tej epoki, więc może dlatego tak opornie mi szło przestawienie się... To wszystko przez napis na okładce, że "Zwiadowcy" "przywodzą na myśl Władcę Pierścieni". Nie pierwszy i nie ostatni raz na pewno spotkam się z porównywaniem książek. Hm, i tyle razy będę to krytykować. To jest bezsensu! Rozumiem, że komuś "Zwiadowcy" nasuwają na myśl WP, ale dajmy sobie spokój. Jedna osoba to nie cała Polska lub świat. Nawet kilka to nie wszyscy. Porównania czasem gubią czytelnika. Sięgają po coś w nadziei i... Wielkie zaskoczenie.
Okej, są w obu seriach elementy podobne. Choćby świat średniowieczny, wymyślone nazwy (p. Tolkien był bardziej pomysłowy) i... strzelanie z łuku. :D

Jeszcze co mnie raziło... Dziwna odmiana imienia Will. Wciskanie miejscownika, gdzie w ogóle go nie powinno być lub gdzie po prostu nie pasował.

Ocena: 6,5/10

Cytaty:
"- Niech ludzie myślą sobie, co chcą - rzekł cicho. - Nigdy nie zwracaj uwagi na to, co gadają."

"Słuszną decyzję podejmujesz wtedy, gdy wybierasz to, czego chcesz najbardziej."

3 komentarze:

  1. Często mijam tą serię na półce w bibliotece, jednak nigdy mnie nie zainteresowała. Okej, no może raz przeczytałam opis z tyłu okładki, ale od razu nasunął mi się nieszczęsny "Najstarszy" Paoliniego - nie mam pojęcia czemu :P
    Na dodatek odstraszyła mnie ilość części ich narastająca grubość.
    Nie wiem, może kiedyś spróbuję przeczytać chociaż jedną cześć "Zwiadowców".
    Pozdrawiam
    Tutti
    PS Piszesz całkiem dobre recenzje :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie chcę spojlerować, ale następne części pozostaną w takim samym klimacie, w sensie smoków i czarodziejów nie będzie xD Posiadam w domowej biblioteczce 11 części z czego dwie ostatnie oczekują w dalszym ciągu na przeczytanie, kiedyś byłam wielką fanką tej serii ale to wynikało z tego, że wtedy jeszcze nie czytałam zbyt wielu książek. Jednak miło wspominam czasy z tą książką, szczególnie polubiłam Halta :) I w sumie też ta sera zainspirowała mnie do rozpoczęcia nauki strzelania z łuku :D Ja bym ją może troszkę wyżej oceniła ale to bardziej przez sentyment... Tak myślę ;) Ale ogólnie myślę, że warto przeczytać kolejne części... Chociaż pamiętam, że 6 męczyłam przez kilka miesięcy, taa potrafię zachęcić xD
    Tak czy inaczej, bardzo fajna recenzja ^ ^
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwierz mi, rozkręci się. W następnych częściach dzieje się więcej, dochodzą nowe postacie, nowe miejsca. Fakt - "Zwiadowcy" <3 mają dużo części. Od razu mówię, że jak wypożyczasz drugą, to radzę od razu trzecią. ;) "Zwiadowcy" <3 to jedna z trzech najlepszych serii jakie czytałam (długo pozostawała na szczycie). Ma dużo mądrych sentencji, ogółem jest bardzo mądra i miejscami ma tyle humoru, że nie wyrabiam. :D <333 John Flanagan jest genialny. <3
    P.S. Wybacz, że nie wchodziłam. Postaram się to nadrobić.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Books are a window on the world , Blogger