wtorek, 21 czerwca 2016

Ze świata zamkniętego

Tytuł: Świadek
Autor: Robert Rient
Czy to będzie jedna z najtrudniejszych recenzji tego roku? 

Rzadko, bardzo rzadko czytam książki, które zostały napisane na faktach... Są faktami, bo opisują prawdziwie daną część życia prawdziwego człowieka. Nie mam na myśli tutaj biografii, takich prawdziwych biografii... Można powiedzieć, że od ostatniej książki opisującej czyjeś przeżycia minęły... dwa lata? Na pewno więcej. Postaram się w przyszłości przeczytać jeszcze raz te książki i je tu zrecenzować. Zwłaszcza, że jedna z nich porusza podobny temat, co "Świadek"...

Każdy chyba słyszał o świadkach Jehowy. No bo, kto nie? Zdaję mi się, że im mniejsze miasto tym więcej historii z nim związanych (lub chociaż napomknięć). Każdy więc słyszał. Ale co? Tak naprawdę nic. Większość pogłosek jest takich samych, nie wnoszą one do naszego życia praktycznie nic. Zamiast wiedzieć więcej, nic praktycznie nie wiemy. Później się dziwić, że są ośmieszani lub ludzie do nich dołączają... Cóż... Tak jest praktycznie z prawie każdymi wierzeniami, bo po co rozszerzyć horyzonty i zamknąć się na własną część religii... 

Książka jest podzielona w pewnym sensie na trzy części... Punkty widzenia - to będzie chyba dobre określenie. Z jednej strony mamy młodego mężczyznę, który opowiada o swoim (prawie) całym życiu, życiu, jako świadek Jehowy, aż do momentu, kiedy przestał nim być. Z drugiej strony jest "nowy on", który stoi z boku i z pewnym dystansem mówi o "tym drugim", o momentach, kiedy dwóch bohaterów się spotyka. Trudno to wytłumaczyć. W głównej postaci są jakby dwa istnienia. Takie jakby alter ego, rozdwojenie jaźni, które nią nie jest. Można by porównać to do tego, kiedy byliśmy mali i mieliśmy wymyślone postaci, które były nami, ale jednocześnie nimi nie były, takie gadanie do siebie, które było normalne. I które u większej większości zanikło w okresie dorastania.
Trzecia strona jest w tym ciekawe, że rozjaśnia rzeczy o których pisze autor, czyli spojrzenie na pewne rzeczy oczami świadków Jehowy.  Źle nazwałam te "punkty widzenia" na początku, pisząc o nich, jako o częściach. To bardziej takie rozdziały/podrozdziały. Coś takiego, ponieważ książka nie posiada rozdziałów.

Na początku sposób pisania autora może trochę przeszkadzać. "Świadek" nie posiada zgranej fabuły, pięknych zdań złożonych, bo to nie jest historia wymyślona w głowie autora, pisze od siebie, dlatego to wszystko różni się od tego, co na co dzień spotykamy w książkach. Kiedy pisze się od siebie i o sobie trochę trudno jakoś inaczej pisać. Zwłaszcza, jeśli pisze się o rzeczach, które naprawdę wywarły na tobie emocje, zmieniły cię.  Myślę, że o to chodzi w takim rodzaju literatury - prostota i szczerość.

Łukasz jest świadkiem Jehowy od urodzenia. Wychował się wśród świadków, ich zasady były jego codziennością, ale... Przychodzi moment w życiu każdego, że chce człowiek żyć po swojemu, tak jak on chce, dosięga go życie i jego tajemnice, które nie zawsze są zgodne z tym, co uważałeś wcześniej za służne. W tym okresie większość się gubi, co jest prawdą? Jak żyć? Co masz robić, z kim porozmawiać? Jeśli nie masz z kim i robisz to wbrew temu, że wiesz, że to jest złe i sprzeczne z zasadami/moralnością to... Chyba chcąc nie chcąc zaczynasz się porządnie gubić i wpakowywać się w kłopoty. Nie pomijam też warjacji. W pewnym sensie to się dzieje z bohaterem... Żyje jakoś, ale jego problemy i sprawy go przytłaczają. Zwłaszcza, że są bardzo niezgodne z tym, co uczyli go przez całe życie. W końcu Łukasz coraz bardziej oddala się od tego i... Zaczyna żyć. A życie świadka Jehowy, młodego świadka nie jest proste i właśnie oprócz tej drogi od świadka do nie-świadka to jest ukazane w książce. Dorastanie i życie. 

Sądzę, że książkę powinno się przeczytać nie ze względu na to, że jest ona akurat o byłym świadku Jehowy, ale ze względu na to, że książka pokazuje, co z człowiekiem może zrobić religia, wiara. Poniekąd... w każdej grupie religijnej są ludzie, którzy są przez nią pokrzywdzeni, przez jej idealizmy, zasady, prawa i inne tego typu rzeczy. Ludzie zaślepieni, krzywdzący zaślepieniem innych. 

Mam nadzieję, że udało mi się podołać tej recenzji i.... zrozumieliście większość z niej. Trudny jest sam opis fabuły. Trudno opisywać i oceniać coś, co zdarzyło się naprawdę i zostało spisane przez osobę, która jest osobą z fabuły. To tak, jakby oceniać kogoś życie... Oczywiście, jeszcze trzeba umieć to zrobić, bo nie każdy raczej podołał by temu wszystkiemu.
Pozwólcie zatem, że nie ocenię "Świadka".

1 komentarz:

  1. Skomplikowana trochę ta konstrukcja książki... pozycja brzmi ciekawie, chociaż nie wiem, czy są to moje klimaty. Z drugiej strony, właściwie nic nie wiem o świadkach Jehowy, chyba tylko tyle, że Michael Jackson nim był (chociaż może się mylę?).
    W każdej religii są właśnie tacy ludzie zaślepieni, fanatycy, którzy źle wpływają na innych, niestety.
    Pozdrawiam!
    P.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Books are a window on the world , Blogger