niedziela, 9 października 2016

Początku antysemityzmu w pozytywiźmie

Tytuł: Mendel Gdański
Autorka: Maria Konopnicka
Skąd ta zmiana?

Nowele to krótkie formy, jednak można czasem powiedzieć o nich wiele. A czasem krótko.
Na wstępie chcę zaznaczyć, że, tak naprawdę chciałabym znacznie więcej napisać o tej noweli od tego, co będzie w tej recenzji napisane. Problem w tym, że przy takich utworach braknie mi słów. Albo po prostu z elektronicznych stron mniej przyswajam treści, niż z papierowych stron. Ale czasami trzeba przeczytać książki w formie e-booka.

Głównym bohaterem nowelki jest tytułowy Mendel Gdański. Tak, to imię oraz nazwisko mężczyzny. Nie ukrywam, że na początku mnie to zdziwiło, jednak po paru stronach zdziwienie minęło. Można by napisać, że nazwisko postaci składa się na logiczną całość w odniesieniu do całej fabuły.
Mendel jest żydem, mieszkającym w Polsce od urodzenia. Żyje on sobie spokojnie, nikomu nie zawadza. Opiekuje się wnukiem o imieniu Jakub. I tak sobie żyją jak przeciętny mieszkaniec Polski... Do czasu. Z dnia na dzień część, dość znaczna część Polaków zaczyna nienawidzić żydów. Ich nienawiść przybiera z minuty na minutę na sile. Nie ma dla nich znaczenia, czy to dziecko, czy starzec, ważne, że żyd.

Ktoś powie, że to jest niemożliwe, żeby nagle człowiek zmienił zdanie, swoje przekonania. Dlaczego nie? Wiele było takich sytuacji w długiej historii świata. Znikąd zmiana? No, nie tak do końca. Na takie zachowanie przyczyniło się kilka czynników: zdanie niektórych ludzi, strata, frustracja, trudna teraźniejszość, zazdrość i wiele innych.

Autorka pokazuje tę sytuację ze strony osoby poszkodowanej, osoby, która nie była niczemu winna. Mendel nie jeden raz podkreśla, że nie widzi sensu w tym, że to jego i innych jego typu żydów kara się i uważa się za obcych, skoro nic złego nie zrobili, przecież nie są obcy, skoro wychowali się w tym samym kraju, co ludzie, którzy ich atakują.

Jeśli chodzi o Mendla Gdańskiego to uważam, że jednak mężczyzna był za bardzo pewny siebie, rozumiem, że był pewny swoich racji. Jednakże, kiedy staje w oko w oko z niebezpieczeństwem i widzi, że ludzie zachowują się niczym (przepraszam za porównanie) psy spuszczone ze smyczy... To nie dociera do niego, stoi przy swoim. Miałam ochotę nim potrząsnąć, krzyknąć, żeby uciekał. Nie ukrywajmy tego, rozwścieczony tłum nie cofnie się przed niczym. Według mnie Mendel był za bardzo dumny. Okej, duma nie jest czymś złym. Zwłaszcza, kiedy uczył swojego wnuka, żeby nie przejmował się wyzwiskami i nie wstydził się tego kim jest. Z drugiej jednak strony, potrafię go zrozumieć, że nie chciał zachować się jak tchórz i że nie potrafił zrozumieć, tej nagłej zmiany w Polakach. Zawsze jest w końcu jakaś mała nadzieja, że to, co złe się odmieni... Że to sen.

Ocena: 5/10

Cytaty:
" Ludzie tego nie powiadają. To powiada wódka, to powiada szynk, to powiada złość i głupota, to powiada zły wiatr, co wieje." 

"Nu, u mnie umarło serce do tego miasto!"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Books are a window on the world , Blogger