Tytuł: Ulysses Moore. Mistrz piorunów
Tytuł oryginalny: Ulysses Moore. Il maestro di fulmini
Autor: Pierdomenico Baccalario
No to zaczęła się historia...!
Okazuje się właśnie, że to czego się dowiedzieliśmy o Wrotach Czasu z pierwszych sześciu to bardzo mała część olbrzymiej tajemnicy. To praktycznie nic.
W poprzednim tomie Jason, Julia oraz Rick poznali Anitę, która z odnalazła dziwny dziennik, który nie tylko służy do zapisywania notatek. "Mistrz piorunów" jest automatycznym ciągiem dalszym wydarzeń z "Ukrytego miasta". Trzynastolatkowie nie tylko będą starać się rozwikłać sekret dziennika, ale i (głównie) dążyć do Kraju, który umiera.
I to właśnie na tym głównie się skupiamy, ale nie tylko...
Zarysował się następny związek miłosny w serii. Nie napiszę konkretnie o kogo chodzi. Tak jak pierwszy związek był dla mnie trochę,... że tak napiszę niezbyt. Nieodpowiednio napisany patrząc na wiek bohaterów. Ale nie, aż taki zły. Dało się już nawet przymknąć na to oko, zwłaszcza, że to nie był główny wątek. To... Ten, który pojawia się w tej książce... Pan Baccalario mnie zawiódł. To takie oczywiste zagranie (patrząc np. na wątek autora dziennika)! Oni... Tak, o i już do siebie coś czują. Nawet... Ok, zero spoilerów.
Ale właśnie wątek dziennika jest dla mnie świetny. To znaczy... Trochę przypominam dziennik Toma Riddle'a/Voldemorta, ale to tylko w jednej sprawie! Sam dziennik nie jest o tyle ciekawy, co jego autor. Bo niby już wiemy, kto nim jest i czym się zajmował, a tu niespodzianka! Nie znamy wszystkiego. Tego może najciekawszego. Sceny w którym oznajmiono następny element - super. Tam się należą brawa autorowi. Byle więcej, takich scen.
W recenzji siódmego tomu pisałam o nowym Złu serii. Wielkim i potężnym. I już w ósmej części, w pierwszym rozdziale mamy tego potwierdzenie. Potwierdzenie, co znaczy dla Podpalaczy wyobraźnia i ponadprzeciętne rzeczy, wynalazki. Ten rozdział wystarcza, żeby wiedzieć, że do ostatniego tomu można nie być wszystkiego pewnym. Bo ci ludzie są do wszystkiego zdolni.
Może niektórzy nie sprawiają wrażenia, aż tak potężnych, ale... Finał powinien być nie byle jaki. Powinien być świetny.
A dodać do tego to, co się dzieje w Wenecji...
Jeśli już o Wenecji mowa... Okazuje się, że serię "Ulysses Moore" trzeba czytać uważniej, niż się zdaję. ;) Chociaż jest swego rodzaju przypomnienie o co chodzi z nawiązaniem. A tutaj właśnie jest. I to do osoby, która była interesująca do czasu... Do pewnego czasu, kiedy było tylko "aha, okej". I nic, co by wskazywało na to, że to poniekąd będzie ważna postać. A tutaj niespodzianka. Nie będę jej Wam zabierać. To tylko mała podpowiedź: maska na okładce. W ogóle, Wenecja jak to Wenecja, ale w którym tomie jeszcze się ona pojawiała...? :) Ten tom będzie ważny w kontekście "Mistrza piorunów".
Krótko o następnej części tajemnicy Wrót Czasu. Cóż... Okazuje się, że... Wrota to tylko jedno z przejść, ponieważ... Można dojść do Miejsc z Wyobraźni w inny sposób, bardzo ciekawy, który zmienia historię rzeczy. Czyni ją jeszcze bardziej wyjątkową. :D
Byłam ciekawa reakcji rodziców bohaterów na pewno wydarzenie. Poniekąd część tej reakcji otrzymujemy już w tym tomie. Współczuję tym rodzicom. To musi być okropne uczucie, kiedy nie wiesz, co się dzieje z twoim dzieckiem.
Podobała mi się forma okładki "Ukrytego miasta". Nie zawiodłam się i tym razem, i coś czuję, że właśnie w podobny sposób będą wyglądać okładki następnych tomów, co mnie bardzo cieszy.
Szef Podpalaczy pisze książkę i to właśnie ta książka jest okładką ósmego tomu UM.
Oprócz tego w książce występują również rysunki. Wcześniej były portrety, a teraz są... pomieszczenia.
Ocena: 9/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz