Tytuł: Ulysses Moore. Kamienni strażnicy
Tytuł oryginalny: Ulysses Moore. I guardiani di pietra
Autor: Pierdomenico Baccalario
Koniec tajemnic?
Przedostatni tom części pierwszej, więc akcja idzie, co raz szybciej jak tajemniczy pociąg... Tak, części pierwszej. Cała seria "Ulysses Moore" jest podzielona na, takie jakby trzy części, z czego na jedną składa się sześć tomów.
W piątym tomie nasi bohaterowie nadal odkrywają tajemnice miasteczka oraz Wrót Czasu, które stają się coraz bardziej skomplikowane. Jednak Julia, Jason i Rick to młodsi nastolatkowie - muszą chodzić do szkoły, mają rodziców, którzy się o nich troszczą... To wszystko wcale nie ułatwia w wypełnieniu powierzonego im zadania. Zwłaszcza, jeśli masz na coś tylko kilka godzin, rodziców krążących nad głową, lekcje i dyrektora szkoły oraz... sławną Obliwię Newton, która nie odpuści za nic Willi Argo.
Właśnie, jednym, co wyróżnia bohaterów serii UM jest to, że oprócz tego, że odkryli tajemniczy świat pozostają zwyczajnymi dziećmi, które mają szkołę i zwyczajne problemy. Nie stają się nagle superbohaterami. Bo czasem w książkach przygodowych, tak jest: bohater żyje swoim życiem, dopóki czegoś nie odkryje, a potem zapomina o bożym świecie. Przynajmniej np. w "Opowieściach z Narnii" jest napisane, że czas w prawdziwym świecie różni się o narnijskiego i u nas mija, choćby minuta, a tam kilka godzin. W serii "Ulysses Moore" niestety lub "stety" czas jest, takim sam za Wrotami Czasu. To jest dobre. Rozwija jeszcze bardziej historię. Możemy się bardziej utożsamić z bohaterami. Okej, zazdrościmy im przygód, ale nie zazdrościmy im tego, że muszą to wszystko połączyć, tak, żeby wszyscy mniej więcej żyli w spokoju. A jeśli masz ok. jedenastu lat to to w ogóle jest trudne do zrobienia.
Myślę, że "Kamienni strażnicy" są jedną z lepszych części, chociaż... bardzo tam mało podróży w czasie. Tu całkowicie skupiamy się na miasteczku Kilmore Cove i jego sekretach. Odkrywamy je powoli, a nawet dowiadujemy się nowych, które, tak zaskakują, że... To nie do pomyślenia, jakiego doznacie szoku.
Możemy bardziej zżyć się z Kilmore Cove i jego mieszkańcami. Poznajemy starą stację kolejową, mauzoleum, a nawet... morze!
Tak! Morze i wątek z nim związany jest, taki ciekawy! Również można się bardzo zaskoczyć przy czytaniu rozdziałów jemu poświęconych. To takie... Po prostu czyta się i nagle... o! Ale jak to? (Podobnie, jak przy nowej tajemnicy.)
Koniec książki to zupełny rollercoaster emocji. Prawie, jak przy wątku z drugiej części. Tyle zdarzeń, postaci, ciemność, ochrona tajemnicy... Ciekawe, ciekawe. Zastanawia mnie tylko to, gdzie byli w tym czasie rodzice bliźniaków. :p
Ocena: 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz