Tytuł: Drakula
Tytuł oryginalny: Dracula
Autor: Bram Stoker
Autor scenariusza komiksu i grafik: Fernando Fernandez
Po sławną historię Drakuli chciałem sięgnąć już dawno temu, ale nie było ku temu okazji. Tak naprawdę niewiele wiedziałem o tej książce, oprócz tego kim jest tytułowy bohater. Może to dziwić, a nawet bawić, ale nie ukrywam, że tak było.
Jednak w ostatnim czasie w popkulturze powrócił wątek "oryginalnego" wampira za sprawą filmu "Nosferatu" R. Eggersa. Dla tych, co nie wiedzą: film jest adaptacją "Nosferatu" z 1922.
Przyznam, że myślałem, że to 2 różne historie: hrabiego Orloka i hrabiego Draculi. Nie interesowałem się kulisami produkcji z '22. Pomyślałem, że skoro wszyscy, tak czekają na "Nosferatu" i że podobno jego historia jest bliska "Drakuli" to warto zapoznać się też z książką Brama Stokera.
Tak wyszło, że koniec końców przeczytałem komiks, który przełożył fabułę książki.
I może przejdźmy teraz do opisu:
W Rumunii mieszka tajemniczy hrabia Drakula, który chce się przenieść do Anglii. Z tego powodu przybywa do niego Jonathan Harker, który pośredniczy w sprzedaży angielskiego domu, a raczej posiadłości. Od samego początku mężczyzna widzi, że coś nie gra, ale przecież on ma tylko dać dokumenty...
Po przybyciu hrabiego zaczynają dziać się dziwne rzeczy. W tym z przyjaciółką żony Jonathana - często niewyspana, blada, chodząca w czasie snu. Zwykli lekarze rozkładają ręce, nie wiedzą, co jej jest; dopiero tajemniczy van Helsing odkrywa prawdę, co tak naprawdę dzieje się z Lucy.
Zdaję sobie sprawę, że komiks nie jest w stanie przełożyć całkowicie historii z książki, ale wydaje mi się, że robi to w jak najbardziej udany sposób. Co prawda momentami występują duże przeskoki z miejsc lub bohaterów, ale sprawia to, że trzeba czytać uważniej; że nie jest to szybkie "czytadło".
Jeśli oglądał już ktoś "Nosferatu" może już na poziomie opisu zauważyć podobieństwo do historii hrabiego Orloka. I się nie będzie mylić. Trzeba to przyznać wprost: Nosferatu to Dracula. Podobno był po prostu problem z prawami autorskimi, dlatego filmy posiadają elementy różniące od książki Stokera. Aczkolwiek są one dość minimalne, na tyle małe, że naprawdę nie wiem, jak ktoś myślał, że ktoś nie odkryje podobieństw i inspiracji.
Jaka historia wypada lepiej? Oczywiście Drakuli. U Stokera bohaterowie są bardziej interesujący, zwłaszcza postać Lucy. Jednak Bram Stoker stworzył motywy, archetypy, które zapisały się na zawsze w popkulturze: od nazwiska van Helsing do sposobów zabicia wampirów. Nie twierdzę, że filmy o Nosferatu nie zapisały/nie zapiszą się w historii, bo nie. Film z '22 omawia się nawet na zajęciach z kina, ale... No właśnie, przede wszystkim na walory techniczne, artystyczne.
Nie wiem, im dłużej czytałem "Drakulę" tym mniej podobał mi się "Nosferatu".
Aczkolwiek kiedyś jeszcze przeczytam książkę Brama Stokera.
Wracając do samego komiksu. To wydanie jest piękne. Grafika namalowana farbami olejnymi jest jak obrazy! Momentami nawet jak ujęcia filmu. Kilka scen chciałoby się, aż wyjąć na plakat i powiesić sobie na ścianie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz