sobota, 5 kwietnia 2025

Kto tu jest złolem?

 Tytuł: Ulysses Moore. Godzina bitwy



Tytuł oryginalny: Ulysses Moore. L'ora della battaglia
Autor: Pierdomenico Baccalario 

Tak... W sumie to cieszę się, że to już koniec głównej serii. Szczerze pisząc, nie wiem, czy część o Murray'u i ekipie była potrzebna. Nic szczególnego nie wniosła, a wręcz zaszkodziła. Zmieniła poniekąd zasady świata wykreowanego przez Baccalario. I tak szczerze? Spłyciła tę historię, ponieważ autor wykorzystał dość proste rozwiązania. Zbyt proste na to co wcześniej stworzył. Jakby zapomniał poprzednie fabuły! Dlaczego, tak uważam? A no dlatego, że wychodzi na to, że praca wcześniejszych bohaterów poszła na marne, że można było zaradzić wszystkiemu znacznie prościej. Oczywiście, wtedy seria nie miałaby ponad siedemnastu tomów... 

W tym tomie, jak sam tytuł wskazuje mamy wyczekiwaną bitwę o Kilmore Cove. Sama ta walka jest dość ciekawie opisana. Prosto, ale można się wciągnąć. Szkoda, że nie była bardziej rozbudowana, bo w końcu to był najważniejszy punkt tej części Ulyssesa Moore'a. Zastanawia mnie tylko, dlaczego w obronie miasteczka nie zjawiają się wszyscy, których poznaliśmy od pierwszego tomu. Niby powiedziane jest, co teraz robią starzy bohaterowie, ale jednak nie wydaje mi się to usprawiedliwieniem. Zwłaszcza w tej serii, gdzie niemożliwe nie istnieje. 

W (nazwijmy go) ostatnim tomie oficjalnej fabuły jeszcze bardziej irytował mnie wątek przeciwieństwa Murray - Larry. Może to jakieś uprzedzenie do głównych bohaterów, nie wiem, ale już wyjaśniam. Zacznę od Murray'a, który jest kreowany na jakiegoś wybrańca, wyzwoliciela bez wad. Że co? Pierdomenico Baccalario chce mi wmówić, że wyobraźnia Murray'a jest ponadprzeciętna? Większa od każdego z jego przyjaciół i bohaterów, których spotkaliśmy wcześniej? Przepraszam, nie wierzę w to. Nie wierzę również w pseudoargument wyjaśniający, dlaczego Murray akurat został wybrany. Absurd. I to jak traktuje Larry'ego...
I tak przechodzimy do Larry'ego Huxley'a, który jest straconym literackim potencjałem. Bardzo się prosi o rozwinięcie tej postaci. Głównie pod względem psychologicznym i jego backstory. Ostatni tom, a my w sumie wiemy o nim tyle, co na początku. Można by było nazwać nawet Larry'ego bohaterem tragicznym, ponieważ jeśli poukłada się tylko informacje zawarte w UM to pojawia nam się obraz samotnego, zagubionego i oszukanego chłopaka. Zagubionego, czyli łatwego do zmanipulowania. Zwłaszcza, jeśli spojrzymy na jego wiek. 
No właśnie - wiek. Chłopcy są w sumie w podobnym wieku, jeśli nie takim samym, a jednak opisy ich bardzo się różnią. Mimo to, że czasem w stosunku do Murray'a jest użyte słowo "chłopiec" to nie ma się wrażenia, że to pogardliwe określenie. Tymczasem w odniesieniu do Larry'ego jest, wręcz odwrotnie. Na każdym kroku podkreśla się to, że jest dzieckiem, jest dziecinny oraz (oczywiście) to, że jest niski. Aha, no i oczywiście ma maskotkę, co nie uważam, że jest szczególnie złe. Dużo dzieci ma pluszaki jako przyjaciół, zwłaszcza te samotne. Ale wracając, ba, nawet Murray mówi/myśli o Larrym jako dziecku. Przepraszam, ale dla mnie to stanowi punkt do stwierdzenia, że Murray czuje jednak wyższość nad Larrym, że jest "dojrzalszy", że wbrew sytuacji rodzinnej jest jaki jest. No bo przecież Larry ma "idealną" sytuację rodzinną, żeby dołożyć następne przeciwieństwo. Przypominam tylko, że na rodzinę Huxley mamy tylko spojrzenie jako ktoś z boku i z punktu widzenia rodziców. Aż się prosi o jakieś fanfiki na temat przeszłości Larry'ego. Też nie zapominajmy, kto mu służy. Jakoś musiał stworzyć te postaci, a nie są one z książek dla dzieci, a przynajmniej nie jedno dziecko miałoby problem z ich zrozumieniem. Według mnie to świadczy o tym, że chłopak jest mądry. 

Chciałbym napisać o jeszcze jednym dziwnym wątku, jednak łatwo byłoby chyba zaspoilerować kogo on dotyczy. Niestety zbyt mało jest bohaterek w tej serii, żeby można było poruszyć ten wątek. Hm, tak myślę, że to w ogóle jest problem UM, że częściej pojawiają się męscy bohaterowie. I okej, kobiety i dziewczyny, jeśli są to nie są opisane stereotypowo, mają umiejętności, są mądre itd. Ale jednak jest ich zbyt mało. I ciągle muszą walczyć o swoje, co pokazują sceny z Penelopą Moore. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Books are a window on the world , Blogger