piątek, 25 września 2020

Zrozumieć człowieka

 Tytuł: Powiedzieli, żebym przyszła sama. Za linią dżihadu
Tytuł oryginalny: I was told to come alone. My journey behind the lines of jihad 

Autorka: Souad Mekhennet 


Następny reportaż godny uwagi, jednak wyróżniający się na tle pozostałych, które czytałam tym, że autorka nie tylko jest dziennikarką, ale i sama jest dzieckiem imigrantów oraz muzułmanką. Co to oznacza dla historii? Można powiedzieć, że zna ludzi o których pisze, stara się ich zrozumieć, ponieważ często miała podobne życie do nich. Jest kimś, kto łączy dwa światy Zachód i kraje Zatoki Perskiej, Turcji oraz Afryki Północnej. Patrzy krytycznie na każdą z tych stron, ale też ze zrozumieniem. Co ważne, pozwala zabrać głos osobom, których mało kto chce słuchać, ponieważ większość osób mieszkających w Europie i Ameryce ma swoją prawdę, więc nie chcą znać drugiej strony. 

Czy trzeba jakiegoś przygotowania przed czytaniem tego reportażu? Cóż, powiedziałabym, że niekoniecznie, ale na pewno trzeba mieć otwarty umysł. Nie być uprzedzonym do jednej strony. Patrzeć na świat biało-czarno. Autorka wiele razy podkreśla, że są różni muzułmanie. Liczy się zrozumienie. Niektóre informacje dotyczące Ameryki i polityki Zachodu mogą zaskoczyć, ale to nie znaczy, że trzeba zamknąć książkę i mówić, a bo ona usprawiedliwia terrorystów. Nikogo nie usprawiedliwia. 

Książka jest podzielona na kilka rozdziałów i każdy opowiada o innej sprawie dotyczącej sytuacji na Bliskim Wschodzie lub w Europie, czy Ameryce. Dziennikarka pokazuje je poprzez rozmowy z cywilami i osobami, które pracują w armii lub należą do organizacji terrorystycznych. Wywiady z tymi ostatnimi najbardziej mnie zaciekawiły, ponieważ pewnie wielu zastanawia się, dlaczego ci ludzie tam są i robią to co robią. I jakkolwiek o nich się myśli to warto przeczytać, co sami  mają do powiedzenia. I nie krytykować ich od razu. Poprzez rozmowy z potomkami imigrantów, którzy dołączyli do organizacji terrorystycznych pokazuje, jakie tak naprawdę ma problemy Zachód i jak głęboko sięga rasizm (nie tylko zresztą na Zachodzie). Niestety nieprędko to się zmieni. Oczywiście nie tylko jedna strona jest zła. 

Jeden z ostatnich rozdziałów jest poświęcony radykalizacji młodych osób. Temat ten jest nadal aktualny i nie wszyscy go rozumieją. Najczęściej te osoby uważa się za "głupich" lub rozmowa się z rodzinami, które niekoniecznie rozumieją powody odejścia dziecka i kończy się na tym, że my byliśmy kochani, a to on/ona zniknął/zniknęła. Co prawda mowa tu głównie o młodych osobach, których rodzice są imigrantami, ale niektóre sprawy dotyczą też osób, które nie miały wcześniej żadnego powiązania z islamem lub nieeuropejskimi korzeniami. 

Jest też rozdział poświęcony wolności słowa. To znaczy już nie pamiętam, czy cały. Wolności słowa i podwójnych standardach. Podwójne standardy, które nawet pojawiły się w ostatnich dniach we Francji, która widocznie niczego się nie nauczyła. Laickość swoją drogą, ale... No, wg. mnie strój, czy biżuteria (w przypadku chrześcijan) same w sobie nie zaprzeczają laicyzmowi. Nikt samym symbolem nie zachęca do wiary. Dobra, bo zbaczam z tematu. Chcę pokazać, jak bardzo aktualny jest ten reportaż. 

Swoją aktualność pokazuje też rozdziałem o nowej fali imigrantów w Europie. Kontrowersyjny temat, gdzie prawda leży znowu po środku. I problemy, które Europa już wcześniej nie miała rozwiązanych i które będą dalej się nasilać. 

Ogólnie uważam, że Souad Mekhennet ma dużo szczęścia. Nie każdemu dziennikarzowi, a tym bardziej dziennikarce udało się porozmawiać z np. bojownikami wyższą rangą i jeszcze wyjść z tego cało. Ale dzięki niej możemy poznać historię z różnych stron. 

Reportaż czyta się bardzo szybko, chociaż liczy ponad 500 stron. Dla tych, którzy chcieliby wiedzieć więcej na jakiś temat będą czekać przypisy, których jest bardzo wiele. Często są odnośnikami do tego skąd autorka wie daną rzecz, przynajmniej, tak to zrozumiałam. Bo p. Mekhennet nie wie wszystkiego, ale to ją wyróżnia, że chce wiedzieć, a nie że myśli, że wie. 

W reportażu nie podobała mi się tylko swego rodzaju krytyka dla hijabu i niqabu. Jeśli chodzi o niqab to rozumiem, bo autorka wyjaśnia swoje poglądy na jego temat, jednak... Hm, nie uważam, żeby zakładanie niqabu, a już w ogóle hijabu miało oznaczać, że kobieta ma radykalne poglądy, chociaż w niektórych przypadkach pewnie, tak jest... To właśnie pokazuje, że ten reportaż nie jest dla osób, które mają prawicowe poglądy, których nie zamierzają zmieniać, bo wyciągną z książki to co chcą i będą powielać te opinie. 


Świat nie jest czarno-biały. Jak ze wszystkim: problemy tkwią o wiele głębiej, niż nam się wydaje na pierwszy rzut oka. 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Books are a window on the world , Blogger