Tytuł: Promyczek
Tytuł oryginalny: Bright Side
Autorka: Kim Holden
Na wstępie chcę napisać, że to chyba pierwsza książka z gatunku new adult, którą przeczytałam do tej pory.
Tym razem trochę inaczej, bo zacznę od okładki, która jest dla mnie bardzo ładna oraz jest przykładem, jak dobrze i zgrabnie można tworzyć okładki do książek dla młodzieży i młodych dorosłych. Nie ma żadnych mężczyzn i par, które zajmują znaczną część okładki, jest tylko napis i biel. Tytuł jest prosty, ale nie zbyt prosty. Był pomysł i jego się trzymano. Wyszło świetnie. Cóż, lubię minimalistyczne okładki, a nie lubię tych na których są modele przedstawiające danych bohaterów. Zaburzają trochę wyobrażenie bohaterów.
Kate postanawia zmienić, co nie co w swoim życiu i zaczyna naukę na uczelni w Grant. Tam poznaje dwóch nowych przyjaciół, a poza uczelnią... kogoś jeszcze - Kellera o którym łatwo nie zapomni. Miłość wisi w powietrzu. Niestety nasi bohaterowie skrywają niecodzienne sekrety.... Mniej więcej tylko tyle można napisać o treści, ponieważ łatwo wejść na poziom spoilerów. Autorka, tak delikatnie wplata różne tajemnice postaci i małe podpowiedzi dotyczące tych sekretów, że dopiero całość książki ma sens.
Rozdziały mamy pisane z punktu widzenia Kate oraz Kellera (jego rozdziałów jest znacznie mniej) i to najbardziej punkt widzenia Kellera mi odpowiadał, ponieważ Kate...
Kate to optymistka z prawdziwego zdarzenia. Zawsze próbuje znaleźć optymistyczne wyjście z sytuacji. Chociaż życie ciągle kładzie pod jej nogi kłody to nie poddaje się, a jej życie do najłatwiejszych nie należało.
Na początku jej optymizm mi szczególnie nie przeszkadzał. Okej, taki jest jej światopogląd. Jednak im dalej... Tym dziwniejsza była jej postać. Do pewnego momentu w książce. Ja rozumiem, że są takie osoby jak Kate w realnym świecie, ale... Hm, może nie o ten optymizm mi chodzi. Charakter Kate, jakby przeciwny do siebie w niektórych sytuacjach. Jeden raz wyrywa się do przodu, powie coś zgryźliwego, że niby śmiesznego do obcej osoby - tzn. zbyt nawet pewna siebie, a za chwilę jest wręcz odwrotnie. Ja bym to nazwała trochę takim "kozakowaniem i zgrywaniem się", ale chyba tak tego nie można nazwać. Najbardziej wkurzało mnie w Kate to, że nie mówiąc swoich tajemnic, bo nie chciała z siebie robić ofiary losu, jednocześnie ją robiła. Nie powiem, bo go zranię. No i tak go zranisz, i to gorzej, więc... Zresztą nie tylko Kellera, tak traktowała. Keller nie był wyjątkiem. Kate posiada najlepszego przyjaciela Gusa, który zostaje w jej rodzinnym miejscu. Chłopak pojawia się często podczas całej fabuły książki, bo choć daleko od Kate to nadal mają ze sobą kontakt. Do czasu. Gdzieś w połowie książki Gus nagle znika nie wiedząc dlaczego. Jakby autorka o nim zapomniała. Jakby Kate o nim zapomniała. Później równie nagle się pojawia.
Keller również skrywa sekrety, ale jego jestem bardziej zrozumieć, dlaczego wszystkim ich nie mówi. Chłopak jest studentem, który łączy naukę z pracą w kawiarni. To dość skomplikowana postać, która wiele przeżyła w młodym wieku. Okropne, ale są tacy młodzi ludzie jak Keller. Gdyby chłopak nie miał swoich problemów byłby przeciętnym bohaterem książki obyczajowej/romansu. Nie znalazłam w nim czegoś więcej (co nie wiązałoby się z jego tajemnicami), ale da się go polubić. To... wymarzony chłopak wielu dziewczyn.
Co by tu napisać o Gusie? Idealny przyjaciel. Tak bez spoilerów. Chłopak posiada osobną książkę o sobie, która jest taką jakby drugą częścią "Promyczka". Na razie nie planuję jej przeczytać. Nie polubiłam go, aż tak, żeby chcieć o nim czytać dalej. Bardziej interesują mnie losy Kellera i wg. mnie to jemu należy się osobna część.
Na tylnej okładce jest porównanie tej książki do książek Johna Greena. To znaczy, że jeśli one komuś się podobały to ta książka też będzie. Cóż, czytałam tylko "Gwiazd naszych wina" tego autora i moim skromnym zdaniem "Promyczek" jest lepszy. I... Tak, znalazłam kilka luźnych powiązań z tymi książkami. Podobieństwa, które znajdzie każdy, kto przeczytał obie książki. Nie jest to na minus, ponieważ gdyby nie napis na okładce, nie wiem, czy wpadłabym na to, żeby tę książkę powiązać z GNW.
Styl autorki jest lekki, szybko się czyta książkę, chociaż posiada ona ok. 600 stron, co na początku mnie trochę przerażało. Nie za bardzo lubię czytać grubaśne tomiszcza. Ale tu ilość stron nie przeszkadza. Autorka nie piszę o niepotrzebnych rzeczach - wszystko jest ze sobą powiązane, więc powinno się czytać "Promyczka" uważnie. Autorka próbowała również przemycić do fabuły trochę języka młodzieżowego, ale... W polskiej wersji trochę dziwnie niektóre sformułowania wyglądają. Nie jestem pewna, czy ktoś, tak u nas mówi. Mogę się mylić.
Oprócz problemów Kate i Kellera są jeszcze inni oraz ich problemy. Jasne, one są jak najbardziej ważne, ale przez to, że jest ich, tak dużo to nie wszystkim jest poświęcony, taki czas, jaki powinien. Niektóre problemy są zaczęte i pozostawione sobie. Autorka, tak to konstruuje, żebyśmy rozumieli, dlaczego, ale... To są ważne sprawy, bardzo ważne, żeby tak je pozostawić.
Przez to, że każda postać miała coś na swoich barkach to szukałam po prostu bohatera, który byłby zwyczajny. Zwyczajny w takim sensie, że nie miał za sobą jakieś przeszłości, czy zmagań. Prosty. Rozumiem, że w naszym świecie, tak właśnie jest, że każdemu coś towarzyszy, ale akurat w "Promyczku" było tego trochę zbyt dużo. Na szczęście wśród bohaterów znajduje się postać przy której możemy wytchnąć, odpocząć. Polubiłam tę bohaterkę, która swoim spokojem nie tylko otaczała Gusa i Kate...
Ważnym motywem dla tej książki jest muzyka. Gus jest w zespole, Kate też nie jest obojętna wobec muzyki. Jej wiedza na temat różnych zespołów jest ogromna i autorka musiała nieźle się napracować przy pisaniu tych fragmentów. Muzyka jest całym światem Gusa i Kate.
Dodatkowo... Autorka na końcu książki zamieściła krótką playlistę, gdzie zamieszcza kilka utworów przy których pisała "Promyczka" z komentarzami (np. że ten pasuje do któregoś bohatera). :) Ciekawe, pierwszy raz z czymś takim się spotkałam.
Ocena: 7/10
Wiele dobrego słyszałam o tej książce i mam ją w głowie - ale w tym momencie nie mam na nią czasu, niestety. Może w przyszłości.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Książkowa Przystań