Tytuł: Ulysses Moore. Ogród Popiołu
Tytuł oryginalny: Ulysses Moore. Il giardino di cenere
Autor: Pierdomenico Baccalario
Nudne?
Już niedługo finał serii "Ulysses Moore"... Potem pozostanie trzecia część, która wprowadza podobno trochę zamieszania. Niestety polscy czytelnicy nie są w stanie jej przeczytać jej do końca, ponieważ kilka część póki, co nie zostało przetłumaczonych z włoskiego na polski. Świetnie.
Tak umierają interesujące serie.
Jeśli mam być szczera to "Ogród Popiołu" przypomina "Wrota Czasu" pod względem fabuły. Co to znaczy? W dziesiątym tomie zamknęliśmy pewny rozdział tej historii. W tym tomie, autor postanawia wprowadzić nowego antagonistę, który ma być tym najgorszym w całej dwunastotomowej serii. Ta postać pojawia się dość nagle. Ta "nagłość" nie jest szczególnie dziwna. Pan Baccalario zadbał o wyjaśnienie tajemnicy związanej z tym bohaterem. Akurat wiążą się z tym niedopowiedzenia z poprzednich tomów. Postać jest na tyle ważna, że nie wystarczy jej kilka rozdziałów mówiących o niej. Potrzebna jej jest cała książka i tym jest jedenasty tom - wprowadzeniem do wielkiego finału i zapoznaniem z nowym bohaterem. Nie ma tutaj, jako takiej akcji, która by porwała czytelnika. Oczywiście, są nowe ciekawostki związane ze światem wykreowanym przez p. Baccalario (jedną zaspoilerowałam sobie niestety przez Wikipedię).
Jak dowiedzieliśmy się z poprzedniego tomu: żona Ulyssesa żyje. Mężczyzna bierze najpotrzebniejsze rzeczy i rusza w drogę w nadziei, że gdzieś tam Penelopa się odnajdzie. Ulysses Moore nie zawaha się nawet szukać swojej żony na niebezpiecznych ziemiach, gdzie ludzka stopa rzadko bywa... Z jednej strony mamy właśnie poszukiwania Penelopy. Z drugiej poszukiwanie Moore'a i nie tylko jego... Oraz odkrywanie sekretów.
Brzmi to trochę nudnie? Okej, jest w tej książce dużo spokoju, ale... nie napisałabym, że jest nudno. Przede wszystkim przez to, że tajemnice krążą wokół nowego antagonisty, która wg. mnie jest dość interesującą postacią. Jestem ciekawa, czy autor ją jakoś rozwinie głębiej, niż np. poprzedniego złego bohatera. Zobaczymy, dwunasty tom ma dość małą objętość. Oprócz tego na tle fabuły wybijają się dwa wątki. Nie tyle wątki, co... więzi nawiązane między bohaterami.
Jedna więź jest związana z samym Moorem i... jednym z młodszych bohaterem. To dość nieoczywiste zastawienie rozwija obie postacie. Ulysses w końcu ma styczność na dłużej z dzieckiem. Poniekąd jest za nie odpowiedzialne. To ciekawe, ponieważ mężczyzna jest typem samotnika, który nie przepada ogólnie za ludźmi, a zwłaszcza za dziećmi. Zabrzmi to dziwnie, ale to urocza relacja. Zwłaszcza patrząc na drugą postać. Nie polubiłam jej zbytnio we wcześniejszych tomach. Była trochę denerwująca. Tu, okazuje się, że jednak ten bohater ma coś w głowie, nie jest głupi i pełen nienawiści do świata. Jego przemiana jest ciekawa. Nie wychodzi nagle i sztucznie. Jest zrozumiała dla miejsca, okoliczności i wieku bohatera.
Druga relacja... Hm, to relacja każdego, kto posiada jakiegoś zwierzaka. Myślę, że tym osobom od razu się ona spodoba. Mogę tylko napisać, że jedna z postaci nawiążę przyjazną relację z dzikim zwierzęciem. To... Coś nowego w serii. Dotychczas pojawił się tylko koń Leonarda, który jakoś szczególnie nie wybił się. Teraz dochodzi coś innego... Ach, nie! Były jeszcze małpy, ale to tylko przez chwilę, chociaż ten wątek był również ciekawy.
Napisałam, że w książce są również poszukiwania kogoś innego oprócz Ulyssesa. Hm, nie będę pisać kogo. Ta osoba już się pojawiła w poprzednich tomach i mnie zniechęciła do siebie. W "Ogrodzie Popiołu" poprawiła się moja opinia względem tej osoby. Polubiłam ją.
Zresztą... Tak, p. Baccalario potrafi grać na emocjach czytelników. Potrafi, tak napisać sceny, że ja nie przepadając za tą osobą byłam w szoku, kiedy przeczytałam jedną scenę. Aż musiałam napisać do znajomej, czy to jest jakiś żart.
Czyli wszystko się udało?
Zastanawiam się, czy przypadkiem pod koniec fabuły nie wkradł się błąd logiczny. Patrząc na to, że podobną scenę widziałam w serialu "The 100"... I ma związek z wydarzeniami, które kilka dni temu wydarzyły się w Tajlandii... Fizykiem nie jestem, ale jednak to było dość dziwne.
Witamy ponownie portrety bohaterów wśród stronnic "Ogrodu Popiołu". Piękne są te rysunki.
A na ostatniej stronie jest rysunek przedstawiający tego "złego"! :)
Twarda oprawa znowu porywa. Podziwiam tę pomysłowość. W jedenastym tomie pojawia się ważna książka dotycząca nowej postaci. Twarda oprawa i pierwsze strony to właśnie książka. Więcej ciekawostek? To nie przypadek, że to jedenasty tom. Tytuł również jest nie przypadkowy. ;)
Ocena: 6,5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz